Myślałby kto, że weekend to moment odpoczynku, relaksu itp. W moim przypadku tak na pewno nie jest, tzn. jeśli przyjeżdżam do domu to sobota jest wypełniona zajęciami, najróżniejszymi. Najpierw sprzątanie, potem sklep, potem zrobienie masy rzeczy, które moja mama wymyśli, no bo skoro już jestem w domu, to mogę je zrobić.
I gdzieś w międzyczasie gotuję...dzisiaj na obiad zrobiłam coś naprawdę szybkiego, zresztą ja nie znoszę długiego gotowania. Na obiad miałam szpinak podsmażony z przyprawami, paprykę czerwoną delikatnie podsmażoną z cebulą i kapustę pekińską w postaci sałatki. Najadłam się jak mops i byłam szczęśliwa. :)
Jutro postanowiłam znaleźć chwilę czasu na upieczenie tarty albo jakiegoś ciasta, bo niemiłosiernie mam ochotę na słodkie i Złotokłosy San już mi nie wystarczają! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz