czwartek, 11 listopada 2010

Samosy



Moje pierwsze w życiu samosy! :) Zdjęcie kiepskiej jakości, bo robione aparatem w telefonie!

Zrobiłam ich masę i nie wiem kto je będzie jadł, bo ja już po 5 mam dość! :) Przepis jest z zwegowani.pl, więc nie będę go tu przywoływać! :)

niedziela, 31 października 2010

Warzywna improwizacja


Dzisiejszy obiad, a raczej obiado-kolacja to czysta improwizacja  plus sen. Udusiłam wszystkie warzywa jakie znajdowały się w lodówce na oleju, czyli kawałek cukinii, całą paprykę, puszkę sałatki meksykańskiej oraz kolorową cebulę. Dodałam sól, pieprz, bazylię, oregano, sos sojowy i kurkumę. Potem ugotowałam kaszę gryczaną, którą zajadałam się w dzisiejszym śnie. Wszystko razem zmieszałam i tyle.Do tego jako surówka buraczki. 

Musiało wyglądać i pachnieć naprawdę dobrze, bo moja mama postanowiła się wprosić na obiad. :)

czwartek, 28 października 2010

Kotlety z cukinii



Hmn...długo mnie już tu nie było, co wcale nie oznacza, że nie gotowałam. Po prostu brak aparatu, brak czasu i wiele innych głupot... Obiecuję nadrobic zaległości.

Na pierwszy ogień idzie mój obiad sprzed miesiąca:)...tak wiem, wiem...trochę dawno, ale uwielbiam kotlety z cukinii. W ogóle uwielbiam cukinie. :)

Przepis jest banalny. Wystarczy zetrzeć cukinię i pozwolic jej przez chwilę postać w misce, żeby wypuściła soki. :) Następnie dodać trochę startego żółtego sera, przyprawy, jajko i formułować kotlety. Obtoczyć w bułce tartej i smażyć na gorącym oleju. Smacznego. :)

Ja zrobię sobie takie w najbliższą sobotę, ponieważ przechowuję na zimę jeszcze kilka sztuk cukinii. :)


niedziela, 4 lipca 2010

Spaghetti z cukinii i sos pomidorowy



Trochę zlekceważyłam swojego bloga w ostatnim czasie, ale szybko to nadrobię. :)

W ostatnią niedzielę przygotowałam sobie na obiad spaghetti z cukinii. Makaron nie był razowy,  ponieważ takiego w danej chwili nie znalazłam w szafce. Cukinia świeża, kupiona na rynku, więc postanowiłam nie obierać jej. Do podsmażonej cukinii dodałam szczypior, natkę pietruszki i koper oraz przyprawiłam. Łatwe do zrobienia danie, a smakowało naprawdę dobrze.

Zaprezentuję również swój wczorajszy obiad...czyli sos pomidorowy z kaszą kuskus i sałatką z białej kapusty. :) Do sosu pomidorowego użyłam jednej parówki sojowej, żebym za godzinę znowu nie musiała czegoś jeść! :)


A dzisiaj na obiad będzie znowu cukinia, ale jeszcze nie wiem w jakiej postaci. Może zrobię kotlety, a może upiekę w piekarniku? Zdjęcie wrzucę jutro. 

czwartek, 17 czerwca 2010

Zupa jarzynowa i ciasto truskawkowo-rabarbarowe



Jako, że mam w końcu kilka dni wolnych ugotowałam sobie zupę jarzynową. Dodałam chyba trochę za dużo śmietany do zabielenia, ale co tam...i tak zjadłam! ;)

A dzisiaj mija mój pierwszy rok wegetarianizmu...obchodzę go uroczyście tzn. upiekłam ciasto z truskawkami i rabarbarem! 

Przepis na ciasto:

1 szkla. cukru, 3 jajka, pól kostki wege margaryny - to wszystko razem ubić

1,5 szkl. mąki, 1 lżka proszku do pieczenia, 1 cukier waniliowy- dodać do ubitej masy i wszystko razem wymieszać

Całą masę wlać do wysmarowanej blachy i dodać truskawki i rabarbar.

Piec ok. 25 minut w temperaturze215 stopni.

Smacznego!


sobota, 12 czerwca 2010

Kotlety marchewkowo-ryżowe


Już dawno nie pisałam, ale mam teraz gorący czas na studiach...sesja, przygotowanie licencjatu, obrona i wszystko co z tym związane...

Dlatego ostatnio moje jedzenie troche szwankuje i żywię się truskawkami z makaronem.

Jednak pokaże coś co zrobiłam już przeszło miesiąc temu...kotlety ryżowo-marchewkowe z zieloną soczewicą i surówką z selera.

Przepis na kotlety wzięłam z zwegowani.pl. troche się natrudziłam, żeby mi się kotlety nie rozwalały, ale było warto...gdy tylko znajdę wolną chwile zamierzam je zrobić znowu! :)

piątek, 4 czerwca 2010

Gulasz marchewkowo-sojowy


Dzisiaj pokazuje potrawę, którą zrobiłam kilka dni temu...

Smażona marchewka z cebulą i kiełbaskami sojowymi. Kiedyś napisałam na pewnym portalu, że wędlina sojowa smakuje jak papier i to prawda, tyle że jest od tego jeden wyjątek. Właśnie kiełbaski sojowe chili... :)

Potrawa jest banalna, ale smakuje nieziemsko jeśli doda się odpowiednie przyprawy. Ja dodałam bazylię, oregano, tymianek, pieprz i sól. Pewnie jeszcze lepsze byłoby z natką pietruszki, ale w tamtym momencie nie posiadałam jej w lodówce.

czwartek, 3 czerwca 2010

Wariacja z pieczarką w tle


To mój pierwszy wpis i pierwsza próba konfrontacji z blogiem. Zamierzam zapisywać tu swoje trudy i boje z kuchnia wegetariańską. Dlaczego trudy i boje? Bo niestety, ale kucharka ze mnie żadna...przynajmniej tak było do tej pory. Teraz obiecałam sobie, że to się zmieni i będę tu pokazywała rezultaty mojej nauki czy po prostu fantazji kuchennych. 

No to do dzieła!

Na pierwszy rzut idzie pieczarka...

 To co widzicie na załączonym obrazku to gotowana czerwona soczewica i sałatka z selera. Całość wieńczy tytułowa pieczarka. 

Pieczarki zostały podsmażone razem z cebulą, żeby po chwili zostać podlane wodą i uduszone. Po 15 minutach dodałam jogurt naturalny. Jakimś cudem nic mi sie nie scieło! :)

Wszystko dość obficie posypałam natką pietruszki.

Smacznego!

drukuj