środa, 3 lipca 2013

Govinda - vegetárianský klub


Wreszcie jestem z powrotem. :) Sesja zdana, drugi licencjat zdobyty, wizyta w Czechach odhaczona. Obecnie jestem bezrobotna. Robię kurs prawa jazdy i robię sobie wakacje. Miałam kilka ofert pracy, ale żadna z nich nie była niczym wartościowym. Chociaż nie...były dwie oferty z Pragi, tak, tak, tej czeskiej.
Jednak niestety ze względu na kurs prawa jazdy musiałam zrezygnować. Głupio? Oczywiście, że wiem, że popełniłam błąd. Jednak, gdy słyszysz, że wpłacone 1200 zł mają przepaść od razu stwierdzasz, że jednak nic nie jest aż takie ważne, żeby rezygnować z kursu. :| :/

Ale dość narzekania!!! Od dzisiaj stopniowo będę przeprowadzać relację z mojej wizyty w Pradze, Ujściu nad Łabem, Terezinie, Lidicach, Lom Americe. :) Oczywiście najważniejsze było zwiedzenie stolicy oraz odwiedzenie mojego przyjaciela!!! :) Było rewelacyjnie. Wróciłam szalenie zmęczona, ale było warto.

Dzisiaj przedstawię Govindę, wegetariański bar w Pradze. Był ktoś może? Mieści się na ulicy Na hrazi 216/5. Wybór jedzenia żaden, ale smakowało wyśmienicie. Jest tylko to co rano zaświta w głowie kucharzowi. Mi było dane spróbować gulaszu z cukinią i tofu z ryżem, kaszy manny na słodko z brzoskwiniami, zupy z zielonej soczewicy i sosu pomidorowego z cynamonem. Gratis jest woda stojąca w dzbankach na stole. Pić można, póki się nie skończy. :) Mała porcja kosztuje 97 koron czeskich, a duża 116, bodajże, czyli za około 17-19 zł możecie się najeść jak małe dina! :) Polecam bardzo gorąco.

Wystrój bardzo hinduski z patrzącymi wszędzie na ciebie posążkami Buddy. Trochę to było irytujące, ale to tylko mały szczególik. Oświetlenie, cisza, spokój panujące w środku były ważniejsze.



Szczęście wypisane na twarzy, hę?! :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

drukuj