poniedziałek, 30 stycznia 2012

Urodzinowo


Dzisiaj mam urodziny, ale nie są one takie jak co roku. Żadnej posiedzeniowej imprezy...jutro egzaminy z systemu, trza się uczyć! :/
Jednak nie przeszkodziło mi to zaszaleć w kuchni...dobra, wiem, przesadziłam z tym szaleństwem, ale omlet na śniadanie nie robię często. Nie wspominając, że bardzo rzadko wychodzi mi dobry. Jakoś nie potrafię go przewracać i potem jest szalenie rozwalony i wygląda żenująco. Ale nie dzisiaj...w końcu zrozumiałam, że jak posłużę się przykrywką przy przewracaniu omletu będzie cudnie...i było. :)
Poza tym na obiad makaron ze szpinakiem, świeżą papryką i marchewką. Czułam się jakby był środek lata. :)
Poza tym rozmawiałam dzisiaj przez telefon z mamą i muszę zrelacjonować fragment tej rozmowy:
M: Cześć mała! Co robisz?
J: Uczę się, czyli nic ciekawego...
M: Patrz, a my tu z ojcem jemy ciasto i pijemy kawę, że tak powiem, celebrujemy twoje urodziny!
Czy muszę mówić, że zabiło mnie to i zaczęłam się histerycznie śmiać. :)
Poza tym składając mi życzenia tata stwierdził, że powinnam już zacząć zbierać dokumenty do emerytury. :)
Nie ma to jak kochający rodzice!


Zostawiam was z muzycznym odkryciem stycznia, czyli zespołem Afro Kolektyw! Miłego wieczoru i nocy! :)

piątek, 27 stycznia 2012

Kasza manna


Kasza manna i mam głupie wrażenie, że nie tylko mi kojarzy się z jedzeniem dla małych dzieci. Jednak jako, że jestem w trakcie sesji i jak to bywa w tym czasie człowiek zwykle głupieje, zamiast mądrzeć. :) Tak, więc postanowiłam ugotować sobie danie, którego jak byłam mała nie za bardzo lubiłam. Dokładnie lubiłam do 2 roku życia,  a potem stwierdziłam, że jest o wiele więcej fajniejszych dań i przestałam jeść kaszę manną. :)
Ugotowałam ją na tak gęsto, że mogłam kroić nożem...gotując oczywiście nie posłodziłam, więc dodałam wiśnie z kompotu. Było mega pyszne i zdecydowanie zaspokoiło moją potrzebę na słodycze.


Drugie zdjęcie to moje śniadanie z któregoś dnia, mniejsza o to, z którego. Pełna rozpusta. Musli z bananem, rodzynkami i chałwą z mlekiem.
Zdjęcie trzecie wygląda strasznie mięsożernie. :) A to po prostu kotlety sojowe usmażone z przyprawą Kotany "India Shoarma" czy coś w tym stylu.


Zdjęcia opisane, jedzenie przedstawione, pokój lśni, pranie zrobione, "Milionerzy" po niemiecku obejrzani, portale internetowe przejrzane...to może teraz wezmę się za naukę. :)

niedziela, 22 stycznia 2012

Podsumowanie :)

Łazanki z fasolką szparafową

Zupa soczewicowo-porowa z domieszką fasolki

Omlet z tartą marchewką
Znowu zaniedbuję bloga, a tak bardzo chciałam w tym roku dodawać posty w miarę regularnie. Jednak oostatni tydzień spędziłam głównie na pisaniu referatów, zakuwaniu itp., itd. Oznaka, że sesja nadciąga. A weekend to głównie nauka z Integracji Europejskiej przerywana Pucharem Polski w piłce siatkowej mężczyzn. W zasadzie to powinnam napisać, że Puchar Polski był przerywany nauką. :) Są rzeczy ważne i ważniejsze. A tą ważniejszą rzeczą jest mecz siatkówki. Nic na to nie poradzę. Tak, więc jak wszyscy widzą, czasu na prowadzenie bloga nie styka. ;)

Dlatego dzisiaj takie bardzo krótkie podsumowanie, co ostatnio jadłam. Na obiad to pierogi (mrożone, ale robione samodzielnie), zupa (3 dni jedzenia - dzisiaj skończyłam) oraz łazanki z fasolką szparagową. Śniadania to głównie musli lub kanapki, dzisiaj wyjątkowo był omlet z tartą marchewką. Kolacje to głównie owoce, czasami jakaś kanapka. Plus na to wszystko duuużo kawy i herbaty. Herbaty najróżniejszej, począwszy od zielonej, skończywszy na pokrzywie, przy pominięciu czarnej, której po prostu nie lubię. :) Do tego, żeby nie było tak super zdrowo, cukieraski. Prostu z Manufaktury Cukierków z Warszawy. Tak rewelacyjnych cukierasków jeszcze nie jadłam. Rewelacja, polecam spróbować. :)

Jutro na obiad (przynajmniej taki jest zamiar) cieciorka z sosie pomidorowym z jakąś kaszą. Zdjęcia zrobię, ale kiedy się pojawią...nikt tego nie wie. :) Miłego tygodnia!

niedziela, 8 stycznia 2012

Kukurydza w roli głównej


No to dzisiaj na obiad kukurydza kaloryczna, że ho ho...oczywiście z puszki, bo po co ma być zdrowo. Tak dobrze przez pierwsze parę dni roku mi się gotowało, ale niestety ta moja kreatywność umarła. No, cóż.

To co widać na zdjęciu to papryka konserwowa, kasza gryczana oraz niby sos pomidorowy z czerwoną cebula, dużą ilością kukurydzy i jeszcze większą ilością ziół różnego rodzaju. Jak zwykle nic pracochłonnego.

Po dzisiejszym dniu już na 100% jestem pewna, że kawa jest moim największym uzależnieniem. Po śniadaniu zadowolona wstawiam czajnik z wodą i mknę do szafki po nektar bogów...a tam co...nektaru niet. No to przestępuje z nogi na nogę i obmyślam. Iść czy nie iść po kawę do sklepu?! Oczywiście, że stwierdziłam, że bez kawy nie wydolę. Szybko wskoczyłam w jeansy i dawaj do najbliższego sklepu. Po prostu jak palacz po papierosy. Masakra. Coś z tym trzeba zrobić...ale żeby nie było, to nie jest moje postanowienie noworoczne. :) Moja pierwszą zasadą jest nie mieć takich postanowień.


Film, który polecam wszystkim na dzisiaj albo w ogóle do szybkiego obejrzenia to "Drive" z Ryan Goslingiem i Carey Mulligan. Świetny, trochę krwawy, ale ma niebanalne tzn. nie amerykańskie zakończenie. :) A i jeszcze muzyka...miód...mimo tego, że jestem fanką rockowego grania. Zdjęcia z fanowskiej strony Carey. ;)



wtorek, 3 stycznia 2012

Kreatywny żywieniowo początek roku

Dzisiaj prezentuje jedzenie, które zdążyłam przygotować już w nowym roku. Patrząc na moje odżywanie przez ostatnie dwa miesiące to jestem pod wrażeniem swojej kreatywności na początku 2012 r. Można rzec, że jestem nawet oszołomiona swą kreatywnością. ;]

Biszkopt z kremem krówkowym i dżemem truskawkowym. Zrobiony specjalnie na Nowy Rok.

Pierogi z kapustą i grzybami, robione w poniedziałek. Świąteczne się nie zachowały.

Zupa mega jarzynowa. Obiad na dziś.

Koktajl bananowy na naturalnym mleku sojowym - 1/3 mojej dzisiejszej kolacji.

drukuj