piątek, 30 września 2011

"Życie czasami bywa znośne"


Tytuł to jedna z najlepszych wypowiedzi ubóstwianej przeze mnie poetki...to tak jakby ktos nie wiedział, w co wątpię.
Obraz za oknem świetny do przemyślenia...przedostatnia noc w domu. W niedzielę wracam do Torunia. Siedzę przy kubku zielonej herbaty z owocem pomarańczy, w głośnikach leci Warpaint i tylko żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia godzinę szybciej, bo niebo miało jeszcze więcej kolorów. :)
Co chwilę słyszę głos mamy, która zagaduje mnie o tym i o tamtym. Rozmowa, muzyka, lista rzeczy do spakowania. Zostawiam szczoteczkę do zębów i mówię do mamy, że dopóki będę miała ją tu w domu, to będę mogła wrócić...na co słyszę...spokojnie...zaraz gdzieś się ją schowa. Śmiejemy się.
Takie chwile uwielbiam, kiedy kompletnie niczym nie muszę się przejmować Cały świat obchodzi mnie tyle, ile zeszłoroczny deszcz.
Jednak jako najlepszy materiał na pracoholika muszę po chwili zastanowienia stwierdzić, że takie momenty są super, ale tylko jak nie są za często. ;)
Czasami życie naprawdę bywa znośne.

1 komentarz:

drukuj