Morela, apricot, meruňka czy die Aprikose. Nie ważne jak nazwiemy ten owoc, najważniejszy jest smak. W mojej opini o wiele lepsze niż brzoskwinie, troszkę gorsze niż nektarynki.
Ostatnio mam świra na ich punkcie. W zasadzie to główny składnik mojej diety. Naleśniki...proszę bardzo, oczywiście z morelowym nadzieniem. Ciasto, to samo. Gofry też. Grzanki...jakby inaczej...morele. Jutro w planach mam upiec ciasto z przepisu zamieszczonego na blogu Bez krutosti: zdravé vegan vaření, który możecie znaleźć tutaj. :) Może jednak trochę go tylko zmodyfikuję.
A jakby ktoś, gdzieś widział lub znał jakiś świetny przepis z panią (może panną) meruňką w roli głównej, to proszę niech się podzieli. ;)
Dobranoc!
zupa brokułowa z ryżem - jedyny normalny posiłek od kilu dni. Normalny tzn pozbawiony moreli. ;) |
Ostatnio zrobiłam placek owocowy wg Magdy Gessler (z "Newsweeka") jako owoce dodając morele poprzetykane jeżynami i posypane czarnymi jagodami. Zapewniam, że jest to zupełnie odlotowa kombinacja! Słodycz moreli przełamana kwaskowością języn i jagód jest po prostu idealna. Polecam gorąco! Podobną kombinację stosuję do prostego zapieczenia pod kruszonką zrobioną z dużą ilością mielonych migdałów. Do podania z lodami waniliowymi.
OdpowiedzUsuń