Zgodnie z obietnicą pierwszy dzień gotowania przed Wigilią. :) Całe przedpołudniu lepiłam uszka i pierogi, a popołudnie wycinałam ciastka. Jakby tego było mało, to oprócz 97 pierogów i 80 uszek w domu, wieczorem pomagałam kuzynce i razem zrobiłyśmy 130 pierogów. Bez cienia wątpliwości teraz mogę otworzyć własną pierogarnię. ;)
Jednak do rzeczy. Dzisiaj przepis na ciastka tzw amoniaczki i uszka, a dokładnie na ciasto, które można także posłużyć do zrobienia pierogów.
Amoniaczki:
Oryginalny przepis pochodzi z opakowania amoniaku firmy Appetita, został jednak przeze mnie trochę zmodyfikowany.
Składniki:
500 g mąki
100 g margaryny
0,5 szkl. cukru
2 jajka
odrobina soli
3/4 szkl. mleka
2 łyżecz. amoniaku
1 op. cukru waniliowego
2 łyżecz. budyniu waniliowego
Przygotowania:
Margarynę utrzeć z cukrem, a amoniak rozpuścić w gorącym mleku. Uwaga! Lepiej łączyć nad miską, ponieważ amoniak zachowuje się jak wyciekająca lawa z wulkanu (po takich porównaniach zawsze zaczynam się martwić o swoją głowę!). Następnie dodać jajka, cukier waniliowy, budyń, trochę soli i mąkę. Zagnieść ciasto i odstawić na 1,5 godz. w zimne miejsce. Następnie wałkować ciasto i wycinać ciasteczka. Piec do złotego koloru w ok. 200 st. C.
Uszka/pierogi - ciasto:
wszystko będzie na oko ;)
Składniki:
1 kg mąki
2 łyżk. masła roślinnego
3 szkl. wody
3 jajka - mogło być ich mniej...
sól
Przygotowanie:
Wszystko razem zagnieść i formułować małe kulki. Następnie je rozwałkować i nakładać farsz.
Sekretem tego ciasto, które nigdy nie wyszło twarde jest masło roślinne. Moja mama jest znana w całej rodzinie z wyrobu najlepszego ciasta na pierogi. Dzisiaj robiłam je trzeci raz sama, jeszcze duuużo brakuje. Jednak i tak jest całkiem dobrze! ;)
Miłej nocy!
Klaudia