Dzisiaj tylko zdjęcia moich niektórych śniadań z ostatnich dwóch tygodni. Napiszę też, że poszukiwanie pracy to strasznie mozolny proces. Jak są fajni ludzi, to stawka słaba, a jak stawka dobra, to ludzie słabi w swoich charakterach. Pocieszające jest tylko to, że już niedługo Praga!!! I can't wait! :)
Moje espresso i panzanella, czyli włoska sałatka serwowana jako przystawka. Śniadanie jedzone wraz z jedną ze współlokatorek. :)
Sałatka (sałata, kasza kuskus, mozarella, cebula dymka, pomidor), kawa z mlekiem, maca orkiszowa i pasztet "Polsoji".
Guacamole, grzanki plus zielona herbata.
Sałatka (sałata, pomidor, ogórek, oliwki, sos vinegeret), grzanki z serem i ketchupem oraz czereśnie.
W tej całej Warszawie brakuje mi naszych porannych "posiedzeń" w kuchni :)
OdpowiedzUsuńWspółlokatorka
Bunia! Mi też i to nawet nie wiesz jak bardzo! Śniadania od 9 do 12, a nawet dłużej, to jest to co tygryski lubią najbardziej! :D
OdpowiedzUsuń