wtorek, 21 lutego 2012
Racuchy part 2 i Studentska
Racuchy to mój szybki lunch. :) Przerwa między jednym, a drugim wyjściem z domu. Ostatnio mam wenę na gotowanie, dlatego może nawet jak pozornie nie mam czasu, to coś tam smażę, gotuję, piekę. :) Racuchy robiłam wiele razy, więc przepis sobie podaruję. Jednak polecam dodać 1 łyżeczkę sody. Placki rosną prawie z taką szybkością jak ostatnimi czasy zaspy. :)
Chciałabym jeszcze pokazać wam prezent od mojej koleżanki, która mieszkała pół roku w Pradze. Jako, że chyba jestem czekoladoholikiem i ona o tym wie, dostałam czekoladę "Studenstka". Rewelacja. Słodka niemiłosiernie, ale pełna bakalii, galaretki z pektyny i niesamowicie gruba. Cud, miód, maliny. :)
A teraz lecę na audiencję do biblioteki. Czeka tam na mnie sam gen. Władysław Anders! ;]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie wiem czy bardziej zazdroszczę tej cudnej czekolady czy racuchów..;-)
OdpowiedzUsuńBiała to moja ulubiona. Najlepsza jest z kokosem i płatkami kukurydzianymi :D Kusisz racuchami.
OdpowiedzUsuńTo właśnie ty zaraziłaś mnie uwielbieniem do białej czekolady, zamieszczając ją co rusz na swoim blogu! ;]
UsuńOj zazdroszczę czekolady! Ale racuchy też takie puszyste i piękne. Same pyszności :)
OdpowiedzUsuń