niedziela, 25 marca 2012

Spaślaki



U mnie w domu tak właśnie nazywamy baaardzo grube naleśniki. :) Moja mama robi je tylko z białej mąki, ja zaś postanowiłam dodać do nich zarodki pszenne i otręby. :) Może nie wyglądają najpiękniej, może nawet dość odpychająco, ale gwarantuję, że są bardzo smaczne. Chociaż przy tym także tuczące, niestety.

Zjadłam z powidłami śliwkowymi. Po prostu czysta ambrozja. :)

To mój setny post. 1,5 roku prowadzenia bloga. Może statystycznie to nie dużo, ale nigdy nie pomyślałabym, że starczy mi zapału, aż na tyle. :)

sobota, 24 marca 2012

Pierwsza rzeżucha w tym roku


Dzisiaj chce się pochwalić rzeżuchą. Możecie zobaczyć ten wybuch hodowli na pierwszym planie zdjęcia. :) Jeśli nie możecie jej zauważyć, proponuje powiększyć zdjęcie! ;]

P. S. Piękna sobota, a człowiek siedzi w domu chory. Się wiosna zaczęła...

piątek, 23 marca 2012

placki ziemniaczane

Może to i bezsensu, może to i głupie, że umieszczam post z przepisem na placki ziemniaczane. Jednak pierwszy raz w moim fascynującym życiu robiłam je sama, więc efektami pragnę się koniecznie podzielić. :)


Placki ziemniaczane:
0,8 kg ziemniaków
1 cebula
4 łyżki mąki
1 jajko
sól, pieprz
Wszystko zetrzeć na tarce. Smażyć na oleju. Wcinać.
Ja do tego jadłam także surówkę z czerwonej kapusty, czyli poszatkowaną kapustę z sosem sojowym.

Aaaa...nie pytajcie kto zjadł wszystkie placki...lepiej żebyście nie wiedzieli! :)

P. S. Już czuję jak moja prawa ręka będzie cierpiała jutro na zakwasy.

wtorek, 20 marca 2012

Nowiny...

Super świetna nowina...dostałam się na stypendium Erasmusa i od października będę przez 5 miesięcy mieszkać w Bambergu, w Niemczech. Jestem mega szczęśliwa. Poćwiczę niemiecki, doszkolę angielski, poznam nowych ludzi z zupełnie inną mentalnością i przede wszystkim pozwiedzam Bawarię. Wiem, że zakwalifikowanie się to dopiero pierwszy krok do wyjazdu, ale i tak się cieszę. :)

Dzisiaj podsumowanie dnia...

Śniadanie - płatki z żurawiną oraz ciasto cytrynowe z dżemem

zupa pomidorowa z wczoraj

Zajęcia od 8 do 18:15, w domu kilka minut przed 19. Wizyta koleżanki do 22. Dzisiaj jeszcze przede mną nauka na jutrzejsze ćwiczenia z "Polityki regionalnej UE". Jutro zajęcia od 8:30 do 13:30. Życzcie mi szczęścia, żebym wytrwała, bo już po dzisiejszym dniu padam na twarz.

Poza tym dzisiaj mam imieniny, o których przypomniałam sobie w autobusie, kiedy zobaczyłam na Autoboxie napis: "Dzisiaj imieniny Klaudii,..." Zapytałam koleżanki, który dzisiaj jest, a ta mi na to, że 20 marca. Więc tak, mam dzisiaj imieniny. :)

poniedziałek, 19 marca 2012

Ciasto cytrynowe


Ewidentnie ostatnio coś mnie ciągnie do pieczenia. Wystarczy najbardziej błahy powód, żebym zaczęła myśleć o upieczeniu ciasta! :)
Dzisiaj powodem jest wizyta dawno niewidzianej koleżanki. Fakt faktem, wizyta odbędzie się dopiero jutro, ale jako że mam we wtorek zajęcia do 18:15, nie będę mieć czasu na zabawę w cukiernika. :)

Ciasto cytrynowe:
2 szkl. mąki
1/2 szkl. cukru
2 łyżeczki sody
1/2 szkl. oleju
1 szkl. mleka
 sok z cytryny

Mieszamy oddzielnie składniki suche i mokre. Mokre ubijamy trzepaczką. Dodajemy mokre składniki do suchych i energicznie mieszamy. Do masy wlewamy sok z 1 cytryny i dalej dziarsko mieszamy. Następnie przelewamy masę do wysmarowanej olejem blaszki i wstawiamy do piekarnika na 40 minut w 200 stopniach C. :)

Moje pieczenia ciast bardzo podoba się mojej współlokatorce, która dzisiaj jak wstawiałam ciasto do piekarnika zapytała: "Ale my te ciasto to będziemy dzisiaj próbować? Powiedz, że nie będziemy czekać do wizyty Asi, bo to aż jutro."

Zdjęcie przedstawia dopiero co wyjęte ciasto z pękniętą skórką, ale także o bezbłędnym cytrynowym zapachu. :) Lepsze, bardziej efektowne zdjęcie wstawię może jutro, jak już ciasto ostygnie i będzie można go zdegustować.

sobota, 17 marca 2012

Piernik



Tak, wiem...trafiłam z tym ciastem jak kulą w płot. Święta, którym przypisany jest piernik juz dawno za nami. A ja wbrew wszystkiemu, wbrew wiośnie, która w końcu się pojawiła, wbrew zdrowemu rozsądkowi piekę piernik. A co mi tam...

Piernik
2 szkl. mąki
1/2 szkl. oleju
3/4 szkl. cukru
1 szkl. mleka
1 łyżka pwoideł śliwkowych (porządna łyżka :))
1 i 1/2 łyż. kakao
 1 łyż. sody
 garść żurawiny
3 łyżeczki cynamonu

Łączymy składniki suche i mieszamy je. To samo robimy z mokrymi. Następnie mokre dolewamy do suchych i dziarsko mieszamy. Wlewamy masę do keksówki wysmarowanej tłuszczem i wkładamy na 50 minut do piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach C. :)

czwartek, 15 marca 2012

Selerowa ryba


Kolejna przerwa... Byłam na wakacjach na Hawajach czy Malediwach nie pamiętam, ale obiecałam koleżance, że tak napiszę, więc czynię to. :) Namawiana zewnętrznie, wracam.

Ostatnimi czasy cierpię na chroniczny brak gotówki, a na to wszystko jeszcze zepsuła mi się torebka. Kolejne koszty.
Tak, więc chodząc dzisiaj po targu zaglądałam, co by tu kupić, żeby było i tanie, i dobre. Takim sposobem wymyśliłam, że kupię seler i zrobię z niego rybę, czyli rzecz dla nie wegetarian nie pojętą. :)

Selerowa ryba:
1 seler
woda, sól, przyprawa do ryb, mąka

Seler obieramy, kroimy w plastry i gotujemy w osolonej wodzie. Gdy warzywa nam się gotuje, robimy otoczkę naszej przyszłej ryby. Mieszamy wodę, przyprawę oraz mąkę. Ma wyjść konsystencja ciasta na naleśniki. Ugotowany seler obtaczamy i smażymy na złoto. Podałam z buraczkami oraz kaszą. Smacznego! Może kogoś zdziwię, ale według mnie to naprawdę smakuje jak ryba! :)

Jako, że zostało jeszcze kilka plastrów, na kolację będzie Burger. :) A jutro na obiad w planach jest pomidorówka, której nie gotowałam już dobre trzy miesiące.

drukuj